środa, 5 czerwca 2013

07.

Na dzień dobry moja historia...

Właściwie, to nie uważam się za anorektyczkę. Chociaż coraz więcej osób mówi mi, że nią jestem, Ale mówią to w żartach...

Zawsze uważałam się za grubą. Tzn. nie grubą w porównaniu do innych, ale dla mnie za grubą... Ciężko mi jest to wytłumaczyć, ale Wy na pewno wiecie o czym mówię. Mam 176cm i ważę 53 kg. Rok temu ważyłam 60. Ale ja byłam gruba...

Zawsze chciałam schudnąć, ale niby jak to zrobić, skoro kocha się jeść?? Ale jakość tak w październiku zeszłego roku zaczęło się... Z tego, co pamiętam zaczęło się od... hmmm po prostu zrobiło mi się smutno, bo wróciłam do domu, a mamy nie było. Przyszła 30 min po mnie i miała shaormę na wynos. Leżałam w łóżku i nie zjadłam jej... Płakałam. Bo nie było jej w domu!...

Do świąt schudłam ok. 4 kg. Wtedy jeszcze cieszyłam się z każdych zrzuconych 100 gram. Po nowym roku ważyłam 57kg.

Teraz chudnę coraz więcej, ale nie sprawia mi to już radości. Przed tegorocznymi świętami ważyłam 52,4 kg. Spowodowane to było biegunką (nieproszoną...), ale teraz ważę 53,5 i strasznie sterczy mi brzuch. Jestem nadęta i wyglądam jak pampuch w ciąży. Od kilku dni obiecuję sobie ścisłą dietę, ale na obietnicach się kończy...

Właściwie, to nie jem dużo. Wręcz przeciwnie - bardzo mało. Świąt nie liczę... ;) To jest takie błędne koło. Zjem kawałek chleba i już mi niedobrze, ale nie mogę zacząć jeść więcej, bo będę gruba... A brzuch mi sterczy nawet po tym nieszczęsnym chlebku.

Nie miesiączkuję już...Miałam okres w styczniu i lutym, a potem dopiero w czerwcu. Od tamtej pory nic. Najgorsze jest to, że wiem, że robię sobie krzywdę, że to źle i naprawdę nie jestem gruba. Ale nie potrafię sobie tego wbić do łba. To tak, jakby były we mnie dwie dusze i walczyły ze sobą... Wiem, że to może się źle skończyć, ale jestem za gruba, żeby nazywać się anorektyczką.

No i to chyba na tyle... Sama nie wiem po co to wszystko piszę... Może chcę, żeby ktoś mnie usłyszał, bo nikt nie zdaje sobie sprawy z mojego "problemu"(?). W domu nic. Czasem sama poruszam temat anoreksji i bulimii, ale nikt nie łapie o co mi chodzi. A w szkole jeśli już ktoś mi mówi, że powinnam się leczyć i jestem chudą anorektyczką, to tylko w żartach. A jak mówię, że jestem gruba, to ludzie się denerwują. Dlatego staram się o tym nie mówić, ale to jest strasznie trudne... I znowu dwie dusze - jedna woła o pomoc, a druga uważa, że jest gruba... :(

 http://forum.gazeta.pl/forum/w,592,88979766,88979766,Na_dzien_dobry_moja_historia_.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz