środa, 5 czerwca 2013

22.

Zabójcza koleżanka – anoreksja


Na anoreksję, czyli jadłowstręt, najczęściej cierpią nastolatki. Swoją chorobę traktują jak przyjaciółkę. Mówią o niej jak o osobie, a nawet nadają imię – Ana. To najgorsze towarzystwo, w jakie może wpaść twoje dziecko. Prowadzi nawet do śmieci!
Plakat kampanii przeciwko anoreksji. Problem w tym, że anorektyczki tak się nie widzą. Plakat kampanii przeciwko anoreksji. Problem w tym, że anorektyczki tak się nie widzą. (fot. nto.pl)
– Nie chcę wypowiadać jej imienia – pisze na blogu młoda kobieta. – Kiedyś byłyśmy tylko dwie. Tylko ONA i ja. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Teraz już wiem, że ta przyjaźń była chora, śmiertelna i uzależniająca. To ona mówiła mi: "spójrz, jak wyglądasz”, "jesz­cze tylko kilka kilogramów”. Pamiętam tę satysfakcję. Każdy kilogram mniej. Rytuał i ciągłe dążenie do perfekcji. A póź­niej szpitalne sale, lekarze, pustka i niechęć. Ktoś chciał nas rozdzielić! Zabrać ją, jej motywację i dobre rady.

O kogo chodzi? O anoreksję. Osoby, które na nią cierpią, traktują chorobę jak drugą osobę, przyjaciela, któ­ry zawsze zrozumie, doradzi i podpowie, co robić. Nastolatki, które najczęściej chorują na zaburzenia odżywia­nia, nadają nawet anoreksji imię Ana i mówią o niej pieszczotliwie Anuśka.

– Przeczytałam gdzieś, że anoreksja jest drogą do śmier­ci i uważam, że to bzdu­ra nad bzdurami – pisze na blogu nastolatka cierpiąca na anoreksję. – To jest po prostu sposób życia, a że czasem ktoś umrze, to oznacza tylko brak sił na wal­kę. Można żyć z Aną wiele, wiele lat, a może i nawet do końca życia. (...) Dziś zjadłam trochę wasy (niskokalorycz­ne suche pieczywo – przyp. red), ale to dość późno, bo obudziłam się koło 10. Sta­ram się nie jeść też trzy godziny przed snem. Choć prak­tycznie prawie w ogóle nic nie jem od popołudnia. Prawie nie odczu­wam głodu.

Osoby chore na anoreksję często nie zdają sobie spra­wy, że są chore. Wmawiają sobie, że chcą jedynie schud-nąć jeszcze kilka kilogramów. Kiedy jednak osiągają swoją wymarzoną wagę, w dalszym ciągu uważają się za osoby otyłe i kontynuują wyniszczającą dietę. Wiele z nich prowadzi blogi, w których opisuje osiągnięcia w utracie wagi, relacjonuje, co zjadły danego dnia, jakie ćwiczenia wykonały i polecają przetestowane przez siebie diety.

– Przez ostatnie dwa tygodnie żyłam praktycznie na wodzie mineralnej. Raz dzien­nie spożywałam śniadanie lub obiad, ale w bardzo ograniczonych ilościach i schudłam kolejne 5 kg – czytamy na blogu prowadzo­nym przez anorektyczkę.

– Bardzo się cieszę z tego powodu. Zauważyłam, że jestem coraz bardziej osłabiona. Ostatnio na lekcji WF-u zem­dla­łam. Wuefistka zaprowadziła mnie do szkolnej pielęgniarki, która wezwała moich starych i kazała im zrobić mi badania. Śmieszna ona jest bardzo.

– Ważę teraz 47 kg na 170 cm wzrostu. Od poniedziałku jadę na ścisłej diecie 200-300 kcal dziennie – pisze inna anorektyczka. – Leci mi już szó­sty dzień i oby tak dalej. Mam nadzieję, że wytrzymam.

Osoby cierpiące na anoreksję często próbują ukry­wać przed bliskimi swoją chorobę. Zjadają tylko część podanego pożywienia, a resztę wyrzucają. Zostawiają w pokoju talerz posypany okruszkami chleba, żeby rodzina myślała, że coś jadły, lub jedzą w obecności innych, a później wymiotują.

– W tłusty czwartek były kumpeli urodziny – pisze na blogu jedna z chorych dziewcząt. – Częstowała wszy­stkich pączkami. Nie chciałam jej zrobić przykrości, więc skusiłam się na jednego. Po zjedzeniu go nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Czułam się dziwnie! Byłam wściekła. Jak mogłam?! Chciałam się zabić, ale żal mi się zrobiło moich bliskich. Złapałam doła, na wszystkich krzyczałam. Po pewnym czasie wszystko wróciło do normy. Kupiłam sobie tabletki przeczyszczające, które stosuję bo każdym posiłku. To jest okropne, ale robię to dla własnej satysfakcji.

– Czułam się brudna nawet jak zjadłam liść sałaty – pisze w swoim interneto­wym pamiętniku inna anorektyczka. – W dni, kiedy nic nie jadłam, byłam bardzo szczęśliwa, że wygrałam z głodem, bo panowałam nad swoim ciałem, a jednocześnie chcia­łam być bardzo blisko jedze­nia, żeby się mu opierać. Pamiętam, jak kiedyś miałam straszne wyrzuty sumienia, bo wypiłam kawę z łyżeczką cukru i potem już nic nie chciałam jeść ani pić cały dzień.

Leczenie anoreksji to długi i skomplikowany proces. Wie o tym każdy, kto skończył toksyczną przyjaźń.

– Ostatnio obejrzałam swoje zdjęcia sprzed siedmiu lat – pisze na swoim blogu wyleczona kobieta. – Płakałam. Przeraziło mnie to, jak wyglądałam. Przerażające było to, że wówczas nie widziałam tego, jak naprawdę wyglądam. Wklęsłe policzki, zapadnięte oczodoły, twarz bez wyrazu, bez energii, długie, obciągnięte skórą ręce. Do tej pory zmagam się ze skutkami tej chorej przyjaźni. Oprócz traumatycznych wspomnień zostało coś jeszcze. Słabiutkie i kruche kości – osteoporoza. Za błędy trzeba płacić. Ja będę płacić do końca życia.

Główne cechy anoreksji

- Usiłowanie kontrolowania własnego świata i radzenia sobie z traumą poprzez restrykcje w przyjmowaniu pokarmów. Powodem może być również potrzeba wewnętrznej czystości lub perfekcjonizm, a także chęć bycia lekkim czy pragnienie poniesienia kary lub śmierci. Powszechnie w anoreksji występują: niska samoocena, poczucie beznadziejności i brak wiary w siebie, niezadowolenie ze swojej figury, zaburzone postrzeganie obrazu własnego ciała, lęk przed dorosłością i dojrzewaniem.
- Ilości przyjmowanego pożywienia ulegają znacznemu zmniejszeniu, co prowadzi do spadku masy ciała.
- Anoreksja często przeplata się lub też całkowicie przekształca się w żarłoczność (bulimia), gdzie występują: prowokowanie wymiotów, zażywanie dużych ilości środków przeczyszczających i moczopędnych oraz wyczerpujące ćwiczenia fizyczne.

Można podejrzewać anoreksję, gdy osoba:
- przeżywa silny lęk przed przybraniem na wadze nawet jeśli ma niedowagę,
- nie chce utrzymać wagi w granicach normy dla swojego wieku i wzrostu, co nie jest spowodowane żadnym schorzeniem fizycznym ani psychicznym, nieprawidłowo ocenia wagę własnego ciała, wymiary i sylwetkę,
- lekceważy skutki nagłego spadku wagi,
- w okresie dojrzałości płciowej cierpi na wtórny brak miesiączki,
- spożywa posiłki w samotności,
- gotuje dla innych tzw. zdrowe posiłki,
- uprawia intensywne ćwiczenia,
- kłamie o ilości zjedzonych posił­ków,
- lubi rozmawiać o jedzeniu, kaloriach, zawartości tłuszczu w produktach i dietach.

źródło:  http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130315/MAGAZYN01/130309552

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz