Zaczelam sie pozadnie odchudzac od kiedy mialam 16-17 lat..nigdy nie
bylam gruba, ale tez nie bylam chudzizna..mialam wtedy wage 58kg i 166cm
wzrostu..calkiem nie zle ale nie dla mnie!
W 2 miesiace..albo
raczej w poltorej miesiaca schudlam 6kg..bylam z siebie bardzo dumna!
ale na tym sie nie skonczylo! chcialam wiecej! pojechalam wtedy na
wakacje do Polski, widzialam sie z przyjaciolmi wszyscy mowili mi jak
swietnie wygladam ale ja chcialam wiecej!
Tak wiec po powrocie,
zaczelam sie odrazu odchudzac..jadlam jedynie sniadanie (bardzo slodkie
platki) i obiad, to co moja mama przygotowala..schudlam 2kg..wazylam
50kg..ale chcialam wiecej! chcialam wazyc 47kg! I tu nadeszla bulimia!
bylam zniechecona ale wiedzialam ze nie moge poprostu zaczac jesc!
pomyslalam wtedy 'a co by bylo wtedy jeslibym wymiotowala' trwalo to
okolo miesiac, schudlam moze kg..wiedzialam ze za 2 miesiace znow bede
sie z wszystkimi widziec! na swieta! i to byla moja motywacja..zalozylam
sobie wiec konto na witalii..te 2 lata temu..nie pamietam mojej
nazwy..napewno cos z 'Cherry' haha..tak wiec zaczelam cwiczyc po 2h
dziennie i jesc bardzo zdrowo i malo..zdrowe platki na sniadanie, jablko
na 2 sniadanie i cos w stylu tunczyk z ciemnym makaronem na obiad..tak
schudlam do 43kg i w takim stanie pojechalam do Polski..
Bardzo
sie sobie wtedy podobalam..musze przyznac..ludzie podejrzewali ze cos
jest nie tak ale ja nie dalam sobie nic powiedziec..glodzilam sie caly
czas..po powrocie z Polski wazylam juz tylko 41kg..mama zawsze mnie ze
wszystkim wspierala, tym razem tez..byla dumna ze mam taka samo kontrole
i ze wygladam jak 'modelka'..powiem szczerze..ja juz sie nie
odchudzalam wtedy..mialam poprostu strach przed przytyciem..wiec nie
jadlam dlatego ze chcialam schudnac..nie jadlam bo nie chcialam
przytyc..bledne kolo..
W marcu zeszlego roku wazylam
34.5kg..wzrost 166cm..czasami ludzie wytykali mnie palcami, moja mame
pytali czy mam raka czy jakies inne choroby..i..nie
wytrzymalam..pamietam ze byl dzien, wieczor, 5 dni po tym jak zaczelam
wiecej jesc..poszlam sie zwarzyc z moja mama..moja waga
pokazala..36.7kg..zaczelam plakac i miala atak paniki..moja mama
powiedziala ze bede potrzebowac psychologa bo ona sobie z tym nie
poradzi..potajemnie i tak cwiczylam..wkoncu cos mnie napadlo..zaczelam
jesc..wielkie ilosci jedzenia..tak ze przez okolo 2 miesiace przytylam
20kg..nie cwiczylam..to byl najgorszy okres w moim zyciu..twralo to do
wrzesnia..wazylam juz wtedy 65kg..nie wiem co sie ze mna dzialo..i
przyszlo to tak szybko..
Nie mozna sie glodzic..tak jak ja..w
ostatnim okresie mojej choroby jadlam jedynie 150kcal na dzien..wszystko
musialo byc zdrowe i organiczne (ortoreksja)..
Teraz
zaczynam nowy rozdzial..wiem gdzie lezy granica..wiem ze nie chce znow
wpasc w szpony anoreksji..wiem w ktorej wadze czylam sie najlepiej..i
wiem ze zaburzenie odzywiania juz nie wroci..kiedys myslalam ze tak ale
poprostu mam teraz taka swiadomosc ze..to juz jest za mna..nie wiem jak
to wyjasnic..
Mam 166cm..moja docelowa waga to
45kg..moze i zamalo..ale to idealna waga dla mnie..nic ponizej..moja
mama nawet sama mowila ze 45kg bylo idealnie ale kiedytylko bede tyle
wazyc ona, dla samej siebie, bedzie pilnowac mojej wagi..
Zdrowo bede sie odzywiac..silownia i zdrowy tryb zycia!
źródło: http://vitalia.pl/forum1,100163,0_Moja-historia-odchudzanie-anoreksja-bulimia-i.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz